Pietro powoli zaczyna wygladać jak coś, gdzie można zamieszkać. Wykańczanie domu niestety wykończyło nas finansowo i niestety również nerwowo, z powodu fuszerek wykonawców. Przerażające, jak trzeba się na wszystkim znać, bo w przeciwnym razie "fachowcy" (cudzysłów użyty celowo) są w stanie zrobić bubel i jeszcze wmówić, że tak musi być, bo inaczej nie można. Brak słów.
Łazienka na piętrze w fazie fugowania.
We wszystkich pokojach na piętrze są już podłogi. Niestety, jeszcze nie ma listew przypodłogowych.
Kuchnia na pietrze, jeszcze przed fugowaniem płytek.
I na koniec nasze największe zmartwienie - pękające słupy. Generalnie z powodu niedopilnowania kierownika budowy drzewo jest w fatalnym stanie. Podejrzewamy, że za jego wiedzą na budowę przywieziono najgorszej jakości drzewo opałowe, nienadające się na więźbę dachową. Więźba robiona była jesienią, a do dziś jest w tak złym stanie, że wszystkie słupy popękały, niektóre belki zrobiły się czarne. Za rok musimy wymienić słupy przy tarasie, bo na pewno długo nie wytrzymają.